poniedziałek, 17 listopada 2014

Attis

W jednym z odczytów wygłoszonych w „Domku w Kołomnie”, warszawskim klubie literackim działającym w latach 1934-1936, pisarz Lew (Leon) Gomolicki porównał pisarzy rosyjskich swej epoki do Attisów z poematu Katullusa. Piotr Mitzner, autor właśnie wydanej książki o działalności klubu (Warszawski „Domek w Kołomnie”. Rekonstrukcja, Warszawa, 2014), w przypisie do tego fragmentu podaje: „aluzja do elegii poety rzymskiego Catulla Attis, której tytułowym bohaterem jest kapłan bogini Kybele”. Ponieważ o Attisie i poemacie Katullusa miałem pojęcie bardziej niż mgliste, a przypis niewiele mi wyjaśnił, więc rozpocząłem poszukiwania. Postaci kapłana, czy też w innych wersjach, boga lub półboga Attisa nie znalazłem ani w Mitologii Jana Parandowskiego, ani u Tadeusza Zielińskiego, ani u Zygmunta Kubiaka, jest to bohater spoza głównego mitologicznego kanonu.


Pochodzący ze wschodu kult Attisa łączony był z prastarym kultem Wielkiej Matki (Kybele, Cybele) i zaczął zdobywać popularność w Grecji dopiero w okresie hellenistycznym. W Rzymie pojawił się na początku II wieku p.n.e. W Słowniku mitów i tradycji kultury Władysława Kopalińskiego czytamy: „Attis, Attys, frygijskie bóstwo wegetacji wiosennej, urodziwy pasterz, młodzieńczy małżonek Wielkiej Macierzy, bogini płodności Kybele, prototyp jej gorliwych dewotów-kastratów. W przystępie obłędu zesłanego przez boginię pozbawił się męskości i umarł, został jednak przez Kybele przywrócony do życia. Kult Attisa i Kybele rozpowszechniony był na starożytnym Wschodzie i w Rzymie zwłaszcza za Klaudiusza”.

Kopaliński podaje jedną z kilku wersji mitu. W innych Attis jest albo synem, albo boskim czy półboskim kochankiem bogini Kybele, a zesłany przez nią szał to, albo kara za zdradzenie jej z piękną nimfą, albo kaprys. W relacjonowanej przez Mircea Eliade wersji podanej przez Pauzaniasza, greckiego geografa i pisarza z przełomu I i II wieku n.e., autora dzieła Wędrówki po Helladzie jest zaś Attis „zarazem synem, kochankiem i ofiarą Kybele. Bogini żałuje swej zazdrości, wyraża skruchę i opłakuje ukochanego”. W jednych wersjach Attis umiera, ale zostaje przez boginię wskrzeszony, w innych jest zamieniony w drzewo figowe lub jodłę. Jak w przypadku wielu mitów sprawa jest więc pogmatwana, a postać głównego bohatera ma charakter migotliwy i ambiwalentny.

W poemacie oznaczonym numerem LXIII autorstwa Katullusa rzymskiego poety z I w. p.n.e., do którego właśnie odwołuje się Lew Gomolicki, mit o Attisie ulega jeszcze innej, daleko idącej literackiej przeróbce. „U Katulla – pisze Jerzy Krókowski – czy też jego hellenistycznego wzoru, Attis to nie bóg, ale grecki młodzieniec, który przyjeżdża do Azji Mniejszej, wstępuje w służbę bogini i w orgiastycznym szale popełnia ten sam czyn co bóg Attis w micie. Punktem szczytowym poematu jest skarga młodzieńca, który przez swój postępek odciął sobie powrót do świata helleńskiego”.

Lament Attisa, który zbudziwszy się ze snu ochłonął z obłędu jest przejmujący. Młodzieniec tęskni za ojczyzną, za domem, przyjaciółmi, rodzicami, ale też przede wszystkim nie wie już kim jest.

„Płacz i jęcz, o płacz – nieszczęsny? Lub – nieszczęsna? – płacz, rozpaczaj! Czy jest rodzaj, mnie nieznany, który przybrać mógłby człowiek? Ja – kobieta, ja – młodzieniec, i ja – chłopiec – efeb – dziecko”

w przekładzie Anny Świderkówny brzmi to:

„Och nieszczęsnym! Płacz, serce, jękiem skarż się, skarż łzawym! Jakiejż jeszcze postaci nie przywdziałem w zamęcie? Jam niewiastą, młodzieńcem, efebem, pacholęciem”.

Czytany dzisiaj poemat Katullusa dostarczać może materiału do tak aktualnych rozważań nad tożsamością płci. Nie do tego jednak aspektu odnosił się w swym odczycie Lew Gomolicki mówiąc, że według krytyka literackiego i pisarza W. Chodasiewicza pisarze rosyjscy są jak „Attisowie, którzy nie zachowali swego świętego obłędu, dobrowolnie okopali się i dlatego zginęli”.

Dla Gomolickiego, pisarza który skądinąd lubił się popisać erudycją i interesował się historią starożytną oraz mitologią (vide choćby wątki homeryckie w opowiadaniu-eseju Traktat o wyspach ze zbioru Taniec Eurynome albo osadzone w czasach wczesnego cesarstwa opowiadanie Niewolnica ze zbioru Erotyk), los Attisa okaleczającego się i poddającego w niewolę bogini Kybele był zapewne metaforą losu pisarzy rosyjskich oddających swe pióra na służbę władzy sowieckiej. Tak jak Attis, są oni skazani na śmierć lub wygnanie. W tekście Gomolickiego, podobnie jak zresztą w kilku innych wystąpieniach w „Domku w Kołomnie”, mamy bowiem do czynienia z dylematami, przed którymi stanęli rosyjscy pisarze po 1917 roku, a które stały się również udziałem polskich twórców dekadę później, po roku 1945.

Attis, rys. Jules-Antoine Vauthier (1774-1832),
Galerie du Musée Napoléon, vol. 8, Paris, 1812,
źródło: Warburg Institute

Poemat Katullusa o Attisie pojawia się także w zupełnie innym literackim kontekście przenosząc czytelnika do fascynującego świata starożytnych kultów misteryjnych. W opowiadaniu H.P. Lovecrafta Szczury w murach główny bohater i narrator w jednej osobie, ostatni potomek rodu Delapore powraca do Anglii i postanawia odrestaurować siedzibę swych przodków, ruiny zamku na terenie posiadłości Exham Priory. Jest to miejsce pełne grozy, ponure i tajemnicze. Wielu wierzyło, że odbywały się w nim tajemnicze obrzędy. „Mówiono też, że przekształciły się one w kult bogini Kybele, wprowadzony przez rzymskich najeźdźców. W lochach ruin nadal wyryte były na ścianie litery DIV… OPS… MAGNA. MAT…, świadectwo zakazanego w czasach rzymskich kultu MAGNA MATER – Wielkiej Matki. Wykopaliska świadczą, że Anchester był obozem trzeciego legionu Augusta. Podobno w tych czasach świątynia Kybele była wspaniała i gromadziła wielu wyznawców podczas niesamowitych ceremonii, którym przewodził frygijski kapłan”.

Gdy bohater już w posiadłości zamieszkuje, zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Któregoś razu schodzi do piwnic. „Początkowo nie znaleźliśmy nic godnego uwagi, – relacjonuje – choć nie mogliśmy pozbyć się lekkiego dreszczu emocji na myśl, że podziemia pochodzą z czasów rzymskich. Wszystkie nisko sklepione łuki i kolumny były bezsprzecznie wytworem surowego i harmonijnego klasycyzmu epoki cezarów. Na murach widniały różne stare inskrypcje o znaczeniu nie obcym archeologom, którzy często odwiedzali to miejsce, jak napis: P. GETAE. PROP... TEMP... DONA... lub też L. PRAEC... VS... PONTIFI... ATYS. Wzmianka o bogu Attisie wywołała u mnie dreszcz niepokoju, gdyż czytałem u Katullusa o obrzydliwych rytuałach odprawianych w hołdzie temu wschodniemu bóstwu, którego kult wiązał się z kultem Kybele.”

A potem, jak to u Lovecrafta, włos się jeży ze strachu, „wszędzie pełno kości i czaszek”, „podziemia zasypane doczesnymi szczątkami pitekantropów, Celtów, Rzymian i Anglików, nagromadzonymi tu przez wieki kultywowania bezbożnych praktyk!”. Tu zauważmy, że bohater opowiadania (albo raczej Lovecraft) nie mógł czytać u Katullusa o „obrzydliwych rytuałach odprawianych w hołdzie wschodniemu bóstwu”, bo w poemacie nic o nich nie ma. Akt autokastracji Attisa jest tam ujęty w zaledwie jednym wersie, a w opisie obrzędu, który przypomina obrzędy dionizyjskie (uniesienie, szał, korowód, menady, taniec, śpiew) nie ma mowy o krwawych rytuałach. Myli się też Lovecraft gdy pisze, że kult Wielkiej Matki (Magna Mater) był w Rzymie zakazany. Co wszystko razem nie oznacza, że kult Attisa i Kybele z jakimiś krwawymi rytuałami pierwotnie się nie wiązał.

Obchody świąt, którym mogły one towarzyszyć, dość szczegółowo rekonstruuje w swej historii wierzeń religijnych Mircea Eliade: „Święta obchodzono podczas wiosennego zrównania dnia z nocą od 15 do 28 marca. Pierwszego dnia canna intrat („wejście trzciny”), bractwo trzcinowe przynosiło do świątyni ścięte trzciny. Zgodnie z legendą, Kybele znalazła dziecię Attisa leżące na brzegu rzeki Sangarios. Po siedmiu dniach bractwo drzewne przynosiło z lasu ściętą jodłę (arbor intrat). Pień owijano bandażami jak nieboszczyka, a w środku przytwierdzano doń obraz Attisa. Drzewo przedstawiało umarłego boga. 24 marca, „dzień krwi” (dies sanguinis), kapłani (galowie) i neofici oddawali się dzikim tańcom przy dźwiękach fletów, cymbałów i bębenków, biczując się do krwi, tnąc sobie ręce nożami; w kulminacyjnym punkcie owego tanecznego szału niektórzy neofici pozbawiali się męskości i składali w ofierze bogini. Lamenty pogrzebowe nocy z 24 na 25 marca przeradzały się w nagłą eksplozję radości, gdy rankiem obwieszczano zmartwychwstanie boga. Był to dzień „radości” (hilaria). Po dniu „odpoczynku” (requietio) 27 marca odbywała się wielka procesja ku rzece, gdzie kąpano posąg Kybele (lavatio). Według pewnych autorów, indywidualne inicjacje odbywano 28 marca; neofita był wyświęcany krwią byka lub barana ofiarnego (taurobolium i criobolium). Prawdopodobnie ofiara ta zastępowała ryt samookaleczenia mysty, ponieważ ofiarowywał on bogini organa rozrodcze ofiary. Był przyjmowany do „godowego pokoju" (pantos, cubiculum) lub „pod baldachim” jako mistyczny małżonek Kybele, tak jak gallowie, którzy wchodzili do tego przenajświętszego miejsca, by ofiarować Matce owoc swego okaleczenia”.

Z tekstu Eliadego nie wynika jasno, czy owe „dzikie tańce”, którym towarzyszyły rytuały samookaleczenia odbywały się w Grecji i w Rzymie, czy też miały miejsce tylko w pierwotnej, wschodniej wersji kultu. Zarówno Eliade, jak i pisząca na temat literackich wersji mitu o Attisie Aleksandra Klęczar (przy okazji również tłumaczka i autorka wstępu do najnowszego wydania poezji Katullusa) piszą o niechęci Grecji i Rzymu wobec krwawych rytów kastracji oraz kapłanów-eunuchów. Klęczar powołując się na ustalenia włoskiej badaczki M. G. Lancellotti sugeruje, że rytuał uległ reinterpretacji i ofiara autokastracji neofitów została zastąpiona w Rzymie symboliczną ofiarą z byka (taurobolium), o czym zresztą wspomina również Eliade.

Nie wchodząc już głębiej w religioznawcze zawiłości zauważmy tylko na koniec, że Lovecraft „podkręcił” Katullusa na użytek swej opowieści i uczynił jego poemat o Attisie źródłem wiedzy o „krwawych, odrażających” rytuałach. W rzeczywistości przeczytał o nich gdzie indziej, być może, jak sugerują niektórzy badacze jego twórczości, po prostu w Encyklopedia Britannica. Ale są i inne możliwości. Choć nie sądzę, żeby Lovecraft czytał Flauberta, ale jeśli tak, to właśnie w Kuszeniu św. Antoniego (1872) gdzie francuski pisarz nie stroni od krwawych szczegółów, znalazłby inspirację.

W ciągu niesamowitych wizji, które nawiedzają świętego Antoniego, w rozdziale piątym powieści, przychodzi kolej na wschodnich i pogańskich bogów oraz sceny religijnych rytuałów. Są wśród nich również Attis i Kybele. Bogini podchodzi do młodzieńca ubranego we frygijską czapkę oraz obcisłe spodnie, obejmuje go w pasie i mówi: „By połączyć się z tobą, przebiegłam wszystkie krainy – a głód pustoszył wioski. Oszukałeś mnie! To nieważne, kocham cię! Ogrzej moje ciało! Połączmy się!”. Na co Attis odpowiada: „Wiosna już nie wróci, o wieczna Matko! Pomimo mojej miłości, nie mogę zagłębić się w twojej istocie. Chciałbym się okryć barwną suknią, taką jak twoja. Zazdroszczę ci piersi wypełnionych mlekiem, długich włosów, szerokich bioder, z których wychodzą stworzenia. Dlaczego nie jestem tobą? Dlaczego nie jestem kobietą? – Nie, nigdy! Odejdź! Moja męskość napawa mnie odrazą!” Po czym „kastruje się ostrym kamieniem, potem biegnie jak szalony, podnosząc w powietrzu ucięty członek. Kapłani postępują tak, jak bóg, a wierni tak, jak kapłani. Mężczyźni i kobiety wymieniają się ubraniami, obejmują się – i wir zakrwawionych ciał oddala się.”

Najpewniejszym kandydatem jest według mnie jednak Złota gałąź Jamesa Frazera z 1890 roku, książka swego czasu popularna i głośno dyskutowana. Cały rozdział poświęcony jest w niej Attisowi, Kybele i rytuałom z ich kultem związanym. Lovecraft znał dzieło Frazera, co wiadomo choćby z opowiadania Zew Cthulhu, gdzie wzmiankowane jest ono obok Kultu czarownic w Europie Zachodniej Margaret Alice Murray jako jedno ze źródeł, na które powołuje się w swych notatkach o kulcie Cthulhu profesor Angell.

* * *

Bibliografia:

H.P. Lovecraft, Szczury w murach, (w:) Opowieści o makabrze i koszmarze, ze wstępem Roberta Blocha, tłum. Ryszarda Grzybowska, et al., Zysk i ska, 2007.

Katullus, Poezje, przeł. Anna Świderkówna, oprac. Jerzy Krókowski, Wrocław, Kraków, Zakład im. Ossolińskich, 1956.

Katullus, Poezje wszystkie, przekł. Grzegorz Franczak i Aleksandra Klęczar, wstęp Aleksandra Klęczar, indeksy metryczne Krystyna Woś, Kraków, Tyniec, 2013.

Mircea Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, t. II. Od Gautamy Buddy do początków chrześcijaństwa, przeł. Stanisław Tokarski, Warszawa, 1994, s. 187-191.

Władysław Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, PIW, Warszawa, 1987, wyd. II, s. 62.

Aleksandra Klęczar, Tua, mater, initia. Grecko-rzymskie misteria Attisa między religią a literaturą, „Littera Antiqua” 6/2013.

Słownik kultury antycznej. Grecja, Rzym, pod red. Lidii Winniczuk, wyd. VI, Wiedza Powszechna, Warszawa, 1991.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz