sobota, 7 listopada 2015

„Oráculo manual” Baltazara Graciána po polsku. Szkic bibliograficzny

Oráculo manual y arte de prudencia to najbardziej znane i najczęściej tłumaczone dzieło Baltazara Graciána, hiszpańskiego moralisty z XVII wieku, o którym już kiedyś pisałem. Opublikowane zostało w 1647 roku. Jest to zbiór 300 aforyzmów ukazujących sposoby skutecznego działania. Amerykański tłumacz Graciána Christopher Maurer pisze: „Przez wieki Wyrocznia podręczna przemawiała w wielu językach, zdobywała pełen podziwu posłuch i spotykała się z pochlebnym przyjęciem. Naśladował ją La Rochefoucauld (który zetknął się z nią w salonie swojej przyjaciółki Madame de Sablé), cenili ją tak znakomici pisarze jak Joseph Addison i Fryderyk Nietzsche, została starannie przetłumaczona na język niemiecki przez Arthura Schopenhauera. Nietzsche stwierdził, że „Europa nigdy nie wydała świetniejszego ani bardziej zawiłego dzieła, jeśli chodzi o kwestie subtelności moralnych”, a Schopenhauer uznał ją za dzieło absolutnie unikatowe”. Oráculo manual zestawiano z Księciem Machiavellego czy Sztuką wojny Sun Tzu.


Pierwszy polski przekład Oráculo manual, ukazał się w Sandomierzu w 1764 roku jako: Maxymy X Baltazara Gracyana S.J. z Ksiąg jego przez Don Wincentego Lastanosę Xsiążęcia Nochieiy wybrane i pod tytułem „ Oraculum w ręku i nauka roztropności” po hiszpańsku wydane, a teraz z powtórnego Francuskiego tłumaczenia X Józefa Courbeville S.J. na Polski język przetłumaczone przez X Aleksandra Brodowskiego S.J. „Ten przekład – pisze Teresa Eminowicz-Jaśkowska – opiera się na francuskiej wersji Courbeville’a z 1730 roku wydanej w Paryżu. Widać, że tłumacz nie miał ścisłych informacji, albowiem dwu mecenasów Graciána: Nocerę i Lastanosę traktuje jak jedną osobę”.

Popularność dzieł moralizatorsko-dydaktycznych owocującą ich licznymi przekładami, zwłaszcza z języka francuskiego, Eminowicz-Jasińska wiąże z ówczesną sytuacją w Rzeczypospolitej i próbami jej naprawy, których nieodzownym elementem było kształcenie postaw obywatelskich. Dzieła moralistów idealnie zdawały się do tego nadawać.


Kolejne wydanie Oráculo manual w polskim przekładzie dokonanym również z języka francuskiego miało miejsce w 1802 roku i nosiło tytuł: Baltazar Gracyan doskonalący dworskiego człowieka przez CCC maxym w języku hiszpańskim wydanych, późniey po francuzku wytłumaczonych, a teraz polskim językiem wyłożonych. Wydawcą i autorem przekładu był kanonik krakowski Wacław Sierakowski (1740-1806). Wywodził się on ze szlachty krakowskiej herbu Ogończyk i był bratankiem późniejszego arcybiskupa lwowskiego Wacława Hieronima Sierakowskiego, pod którego opieką uczył się u jezuitów w Krośnie i Przemyślu, gdzie zapewne zapoznał się z dziełami Graciána. Studiował teologię w Warszawie i w Jarosławiu oraz krótko w Rzymie. Następnie, zapewne nie bez poparcia wpływowego wuja, został kanonikiem krakowskim i koadiutorem prepozyta w kapitule katedralnej krakowskiej.


Sierakowski prowadził działalność filantropijną, edukacyjną i literacką. Pisał wiersze, poematy, a także liczne podręczniki z rozmaitych dziedzin. Zostały one skwapliwie zdigitalizowane, i dzięki temu możemy zapoznać się na przykład z następującymi dziełami: Rolnictwo Dla Włościan, Dziedziców I Władzy Rządowey, Silnie Czyli Oszczędzenie Zdrowia Pracuiących Około CiężarówPostać Ogrodów, Która Do Dwoch Zmysłów Smaku W Owocach I Powonienia W Kwiatach Szczególnie Ściąga Się. Przekładał także dzieła innych moralistów. Bibliografia Estreichera wymienia między innymi utwór siedemnastowiecznego pisarza włoskiego Luigiego Giuglarisa Szkoła prawdy otwarta dla xiążąt i władzców (Kraków, 1802) oraz dziełko religijne Marca de Borniers Adwokat czyscowy czyli łatwy sposob dusz w czyscu zostających ratowania (Kraków 1803).

Sierakowski był więc człowiekiem wszechstronnym, choć niekoniecznie wszechstronnie uzdolnionym. Autorka jego biogramu w PSB Elżbieta Aleksandrowska pisze, że „mimo wielkich ambicji, nie był Sierakowski, zwłaszcza w twórczości poetyckiej pisarzem utalentowanym, a wielostronne zainteresowania wykraczały poza granice jego wiedzy, co zdecydowało o kompilatorskim charakterze większości publikowanych przez niego dzieł”.

W jednej dziedzinie, trzeba jednak dokonaniom Sierakowskiego oddać sprawiedliwość, mianowicie na polu edukacji muzycznej dzieci i młodzieży, której był w Polsce pionierem. Od 1780 roku pełnił obowiązki prefekta kapeli katedralnej przy katedrze krakowskiej, założył też własnym sumptem i przez kilka lat prowadził prywatną szkołę muzyczną. W jej audytorium organizował z udziałem uczniów i nauczycieli, po raz pierwszy w Krakowie, koncerty wokalno-instrumentalne dla publiczności. Pisał kantaty okolicznościowe i utwory muzyczne o tematyce biblijnej, przekładał libretta włoskich oper. Był też autorem trzytomowego dzieła zatytułowanego Sztuka muzyki dla młodzieży krajowej, które później służyło jako podstawa edukacji muzycznej kilku pokoleniom uczniów i nauczycieli.

W 2001 roku drobną ciekawostkę archiwalną dotyczącą Sierakowskiego ogłosił wrocławski badacz Bogdan Rok. Odnalazł on i opublikował nieznany dotąd diariusz podróżny kanonika z lat 1763-1769. Zagraniczna peregrynacja była istotnym elementem młodzieńczej edukacji synów magnatów i zamożniejszej szlachty, zaś do nieodzownych elementów każdej takiej podróży należało prowadzenie diariusza. Ich wielka ilość powstała w epoce staropolskiej, począwszy od wieku XVI. Diariusze te były przodkiem późniejszych dzienników podróży. Stanowiły tyleż wyraz ciekawości świata i pasji dokumentalistycznej danego autora, co pewnej konwencji obyczajowej. W zapiskach Sierakowskiego zdecydowanie przeważa ten drugi aspekt. Są one mocno uschematyzowane, zawierają głównie skrótowe opisy odwiedzanych miast i znaczniejszych budowli oraz lakoniczne opisy uroczystości, głównie religijnych, w których autor brał udział.

Wróćmy jednak do Graciána. Francuskie odkrycie jego twórczości w początkach XX wieku, o którym pisałem w poprzednim tekście, odbiło się echem w Polsce kilka dekad później w postaci dwóch tłumaczeń Oráculo manual wydanych niemal równolegle zaraz po II wojnie światowej. Pierwsze to Brewiarz dyplomatyczny przetłumaczony z przekładu francuskiego z 1692 roku przez Bogdana Gajewicza, opublikowany w Paryżu w 1949 roku. Jak już pisałem, Gajewicz próbował projektem wydania Graciána zainteresować Jerzego Giedroycia, a gdy mu się to nie udało, opublikował książkę własnym sumptem. Strona redakcyjna informowała, że „odbito 1000 numerowanych egzemplarzy, w tym 160 imiennych dla subskrybentów, bibliofilów i przyjaciół tłumacza”. W obszernym posłowiu Gajewicz wyjaśnia między innymi swój wybór tytułu dzieła:

„Książka Gracjana – pisze – nie jest „wyrocznią”, bo nie przepowiada przyszłości ani nie narzuca bezapelacyjnych rozstrzygnięć, pisana nie dla dworzan tylko, lecz w ogóle dla światłych ludzi, zwłaszcza dla polityków, czy może raczej – dyplomatów w nowoczesnym, szerokim znaczeniu wyrazu. Dyplomata sensu stricto i „prawdziwy” w życiu codziennym „dyplomata” znajdzie tu niewyczerpaną kopalnię przepisów, fakultatywnych, giętkich. A więc – podręcznik. Pisane metodą konspektów, zwięzłe, małe kompendium. Ponieważ autorem – zakonnik, czy nie najprościej: brewiarz? Skojarzenie zaś „Brewiarz Dyplomatyczny”, trochę – gra słów, może to ktoś za koncept uzna, niech polskim będzie pokłonem złożonym Gracjanowi, wielkiemu mistrzowi konceptyzmu”.


Gajewicz nawiązuje tu do stylu pisania zwanego konceptyzmem, modnego w pierwszej połowie XVII wieku we Włoszech, Francji i Hiszpanii. „Ów styl – pisze Stanisław Łoś – obfituje w kontrasty, malownicze porównania i nieoczekiwane zwroty, zwracające uwagę czytelnika i wbijające się w jego pamięć. Nietrudno jest zapamiętać na przykład takie wyrażenie: „Bykowi namiętności należy zarzucić na oczy płaszcz rozsądku”. Czytelnikowi hiszpańskiemu jawiła się wyraźnie dobrze mu z igrzysk znana scena, gdy torreador zręcznym chwytem zarzucał na rogi rozjuszonego zwierzęcia swą czerwoną mantylę. Zasługą Graciána bezsprzeczną jest, że zachował umiar w posługiwaniu się tym sposobem pisania, który w razie przesady łatwo popada w dziwaczność i nuży.”

Powyższa prezentacja konceptyzmu pochodzi ze wstępu do kolejnego, pochodzącego również z 1949 roku przekładu Oráculo manual, autorstwa Stanisława Łosia. Ukazał się on w Lublinie i nosił tytuł Wyrocznia podręczna, czyli stanowił dokładne tłumaczenie tytułu oryginału. Postaci Jana Stanisława Łosia, ziemianina, dyplomaty i historyka, autora takich książek jak Sylwetki rzymskie (Warszawa 1958), Rzym na rozdrożu. Studium monograficzne o Katonie Starszym (Warszawa 1960) oraz Świat historyków starożytnych (Kraków 1968) pełen ciepła esej poświęcił niedawno Jan Tomkowski.


Listę dotychczasowych polskich tłumaczeń Oráculo manual zamykają dwa dokonane ze współczesnych przekładów angielskich i wydane już w obecnym stuleciu przez wydawnictwo Helion. Pierwsze tłumaczenie zatytułowane Sztuka doczesnej mądrości, ukazało się w 2010 roku i jest to spolszczony przez Przemysława Gancarczyka angielski przekład z hiszpańskiego oryginału dokonany przez amerykańskiego iberystę Christophera Maurera. Drugie tłumaczenie ukazało się dosłownie kilka miesięcy temu pod tytułem Sztuka roztropności. Podręczna wyrocznia w interpretacji Jeremy’ego Robbinsa, profesora iberystyki na uniwersytecie w Edynburgu i autora licznych prac na temat hiszpańskiego baroku, pierwotnie wydana przez Penguin Books w 2011 i spolszczona przez Krzysztofa Krzyżanowskiego.



W obu tych przypadkach zainteresowanie wydawcy książeczką Graciána wypada w jakimś stopniu wiązać ze wzmożoną po 1989 roku modą na literaturę poradnikową i ogromną popularnością wszelkich podręczników doradzających jak skutecznie działać w życiu codziennym i publicznym, jak wpływać na ludzi i odnieść sukces. „Wyłącznie kwestią czasu – czytamy na okładce Sztuki doczesnej mądrości – jest wykorzystanie jej we wprowadzaniu nowych metod zarządzania, zdobywania przewagi konkurencyjnej i kierowania zespołami”. W ten sposób tropiona i ceniona przez Stempowskiego aktualność dawnych mistrzów i zapomnianych książek przybiera dziś nową formę.

Wbrew pozorom jednak lektura Oráculo manual jest raczej trudna i traktowanie tej książki jako podręcznego zbioru użytecznych rad może być złudne. Nie przypadkiem autor ochrzcił ją mianem wyroczni i myli się tutaj Bohdan Gajewicz odmawiając temu tytułowi prawomocności. „Biorąc pod uwagę – pisze Jeremy Robbins – nagromadzenie trudności językowych i konceptualnych oraz pozorną dwuznaczność moralną, zawarte tam stwierdzenia posiadają wszystkie typowe cechy wypowiedzi wyroczni: trudno je zrozumieć, a zatem bez specjalnego wysiłku można wpaść w pułapkę błędnej interpretacji”.

Styl Graciána, co zauważają wszyscy tłumacze i komentatorzy, nie ułatwia lektury. Jest on z jednej strony, zgodnie z założeniami konceptyzmu, pełen zaskakujących porównań, aluzji i innych sztuczek, które poszczególni tłumacze starali się oddać w różnym stopniu. Z drugiej strony jest to styl charakteryzujący się znaczną zwięzłością, lapidarnością i lakonicznością. Gracián nie wykłada swej myśli płynnie, a przejścia pomiędzy poszczególnymi zdaniami tworzącymi aforyzmy bywają zaskakujące i nieoczywiste. To czytelnik musi dokonać wysiłku intelektualnego powiązując poszczególne elementy wywodu i wyciągając własne wnioski. Jeśliby szukać tu wzoru klasycznego, to nie byłby to na pewno Cyceron, lecz raczej Seneka, skądinąd wiadomo, że ulubiony autor starożytny Graciána. Na marginesie zauważę jeszcze tylko, że w zamyśle autora i w pierwszym wydaniu hiszpańskim Oráculo manual poszczególne maksymy nie były ani numerowane ani opatrzone tytułami, co jeszcze bardziej utrudniało lekturę. Numerację oraz wyróżnienie pierwszego zdania jako tytułu danego aforyzmu wprowadziły dopiero późniejsze tłumaczenia.

Drugim powodem trudności przy lekturze książki Graciána jest jej moralna dwuznaczność, albo raczej pozorność tej dwuznaczności, jak chcą tłumacze i komentatorzy. Wszyscy oni czują się niejako w obowiązku wybronić pisarza przed zarzutem relatywizmu moralnego i wyjaśnić jego właściwe intencje, zneutralizować i przedstawić w odpowiednim naświetleniu owo makiaweliczne i równocześnie „niepokojąco współczesne” – jak to określa Christopher Maurer – traktowanie etyki jako dziedziny podporządkowanej strategii postępowania. Choć na pierwszy rzut oka te „pragmatyczne, pełne wyrachowania i zimnej kalkulacji wskazówki” – jak maksymy Graciána opisuje Jeremy Robbins – uczą jak zapewnić sobie maksimum korzyści, to jednak nie skuteczność jest dla Graciana najwyższym celem. Ma ona swą cenę i swe ograniczenia.

„Niesprawiedliwym byłoby uznać dzieło Baltasara Graciána za mistrzowski podręcznik cynicznego egoizmu – pisze Stanisław Łoś. – Jeżeli bowiem Gracián na skutek długoletnich, a zapewne nie bezbolesnych doświadczeń, wyzbył się w ciągu życia wielu złudzeń, to z pewnością, zachował godną mędrca rzeczowość. Książka jego uczy nie tylko, jak zdobyć sobie największą sumę korzyści, najdostojniejsze stanowisko [w obrębie stanu oczywiście]. Nie jest to podręcznik sztuki, którą współczesny Graciánowi Kardynał Richelieu określał nazwą Reussir. Wyrocznia uczy sztuki znacznie trudniejszej. Uczy mianowicie, jak na stanowisku raz zdobytym okazać się człowiekiem właściwym i użytecznym. Osiąga się to przez sumienne i rozumne, pełne zdrowego umiaru spełnianie obowiązków stanu”.

„Jak prześliznąć się poprzez intrygi dworu, jak przystosować się do jego atmosfery walki o władzę, pozostając sobą i zachowując pewną ilość godności osobistej” – tak z kolei cel dzieł Graciána charakteryzował Jerzy Stempowski. Jak widać nie przypadkiem określił on hiszpańskiego pisarza jako moralistę „bardzo subtelnego gatunku”.

Subtelności te musi jednak ocenić już sam czytelnik studiując na własny użytek nauki Wyroczni podręcznej. Jako próbkę stylu Graciána podaję poniżej ze wszystkich omawianych powyżej tłumaczeń (oprócz wydania z 1764, które zaginęło) zachowując oryginalną pisownię, maksymę numer 183, traktującą o upieraniu się przy własnym zdaniu.
Nieuprzedzać się o niczym
Wszyscy głupi są uparci i wszyscy uparci są głupi. Im błędliwsze są ich zdania, tym trzymają się ich gwałtowniey. W rzeczach nawet w których ma się więcey pewności, uczciwa iest ustąpić gdyż w ten czas każdy przyzna racyą, którey nie widzieć nie może; a krom tego że ma się słuszna przyczyna, w odstąpieniu grzeczność przyznayą. Więcey traci się szacunku przez uporczywą sprzeczkę, niż się zyskać może przez przemocne zwycięstwo. Gdyż takie postępowanie nie iest do obrony Prawdy, lecz do udowodnienia grubiaństwa. Wiele iest głów zdatnych do przekonania trudnych; które spadaią na kres nieuleczony; i gdy kaprys czyli przywidzenie złączy się z ich niedościgłym rozumem, czynią alians nie rozwodny z chimerami, albo i gorzey. Stałość bydź powinna w woli nie w zdaniu, aczkolwiek są wyłączenia w których nie trzeba dać się przerobić ani podwoinie pokonać to iest na rozumie i na wykonaniu. (1802, tłum. W. Sierakowski)
Nie upierać się 
Każdy głupiec ma silne przekonania; a każdy fanatyk jest głupi. Im biedniejszy jego sąd, tym silniejszy upór. Piękna to rzecz ustąpić nawet wtedy, gdy ma się oczywistą słuszność; podaliśmy powody, które nas przekonały i okazaliśmy uprzejmość. Więcej się traci przez uporczywe trwanie przy swoim, niż zyskuje na przeprowadzeniu swego zdania. Uporczywość dowodzi nie zamiłowania do prawdy, lecz złego wychowania. Trudno jest przekonać głowy blaszane; a jeżeli do siły przekonania dołączy się zgryźliwość usposobienia, to obie te właściwości nierozerwalnie poślubią błazeństwo. Stałość jest przymiotem woli, a nie rozumu. Lecz od tej zasady należy nieraz czynić wyjątki. Byłoby się zgubionym, gdyby się podwójnie ustąpiło; raz przy ocenie rzeczy, a potem w jej wykonaniu. (1949, tłum. Stanisław Łoś)
Nie upieraj się
Wszyscy głupcy są uparci, a ludzie uparci – to głupcy. Im bardziej mylą się w poglądach, tym więcej przy nich obstają. Nawet gdy masz rację i zupełną pewność, dobrze jest czasem ustąpić. Bo wtedy nikt nie wątpi, po czyjej stronie słuszność. I widać nadto, że słuszności towarzyszy uprzejmość. Więcej stracisz szacunku wskutek upartej obrony, niż zyskasz - zwyciężając w sposób gwałtowny. Bo nie obrona prawdy to wówczas, tylko - prostactwo. Bywają takie zakute łby, których nie sposób przekonać. Posuwają się zawsze do nieodwołalnych ostateczności. A gdy upór połączy się z kaprysami, nadciąga trzeci, nierozdzielny sojusznik: dziwaczenie. Niezłomność winna cechować wolę, nie zaś - wygłaszane sądy. Zdarzają się jednak wyjątkowe sytuacje, gdzie nie wolno dopuścić do przegranej ani dać się zwyciężyć. Jeżeli, mianowicie, słuszność w grę wchodzi, lub gdy zadanie musi być spełnione. (1949, tłum. Bohdan Gajewicz)
Nie trwaj przy czymś zbyt uparcie 
Głupcy są uparci, a uparci są głupcami i tym bardziej błądzi ich osąd, im mocniej się go trzymają. Nawet kiedy masz rację, dobrze jest iść na ustępstwa: ludzie poznają, że miałeś rację, ale będą podziwiać Twoją kurtuazję. Częściej ludzie ponoszą większą porażkę, gdy obstają przy czymś, niż zyskaliby, gdyby pokonali innych. Człowiek broni nie prawdy, lecz pozorów. Są głowy z żelaza, które trudno przekonać, beznadziejnie uparte. Kiedy kaprys łączy się z uporem, zawsze toną w szaleństwie. Bądź stały w pragnieniach, nie w osądzie. Zdarzają się oczywiście wyjątkowe przypadki, kiedy nie można się poddać dwukrotnie, w osądzie, a potem w wykonaniu przedsięwzięcia. (2010, tłum. Christopher Maurer / Przemysław Gancarczyk)
Nie trzymaj się uparcie swoich opinii
Każdy głupiec żywi niezłomne przekonania, a każda osoba żywiąca niezłomne przekonania jest głupcem; im bardziej nietrafna jest opinia takich ludzi, tym większy jest ich upór. Nawet jeżeli dowody są bezsprzeczne, ustępstwo to rozsądne posuniecie, gdyż skorygowanie przez Ciebie własnego stanowiska nie przejdzie niezauważone, a równocześnie doceniona zostanie Twoja uprzejmość. Stanowcze upieranie się przy czymś może doprowadzić do większych szkód niż zysków; nie oznacza to obrony prawdy, ale ordynarność. Nie brakuje ludzi, którzy są niezwykle uparci, trudni do przekonania i cechują się nieuleczalną gwałtownością; kiedy dojdzie do połączenia kaprysu i ustalonych poglądów, z tego związku zawsze zrodzi się szaleństwo. Nieustępliwość to coś, czym musi się wykazać Twoja wola, a nie Twój osąd. Czasem zdarzają się jednak wyjątki, kiedy to należy trzymać się swoich poglądów: to sytuacje, w których nie możesz sobie pozwolić na przegraną i poniesienie podwójnej porażki związanej zarówno z samym tokiem rozumowania, jak i wcielaniem takiej koncepcji w życie. (2015, Jeremy Robbins / Krzysztof Krzyżanowski)
* * *

Bibliografia:

Polskie tłumaczenia Oráculo manual. Podaję wydania, z których korzystam, inne edycje tego samego tłumaczenia zaznaczając w nawiasie.

Baltazar Gracyan doskonalący dworskiego człowieka przez CCC maxym w języku hiszpańskim wydanych, późniey po francuzku wytłumaczonych, a teraz polskim językiem wyłożonych, przeł. Wacław Sierakowski, Kraków, 1802. [dostęp w Bibliotece Cyfrowej UW tutaj]

Baltasar Gracián, Wyrocznia podręczna, w przekł. Stanisława Łosia, Wydawnictwo Test, Lublin, 1997. (pierwsze wydanie: Lublin, 1949).

Baltazar Gracjan, Brewiarz dyplomatyczny, z 3go wyd. francuskiego (1692) z przypisami A. M. Amelot de la Houssaie sekretarza Ambasady Francuskiej w Wenecji, przełożył, wstępem i końcowymi przypisami opatrzył Bohdan Gajewicz, Instytut Wyd. PAX, Warszawa, 2004. (pierwsze wydanie: Paryż, 1949).

Baltasar Gracián, Sztuka doczesnej mądrości, tłum. Christopher Maurer, przeł. na polski Przemysław Gancarczyk, Wyd. Helion, Gliwice, 2010.

Baltasar Gracián, Sztuka roztropności. Wyrocznia podręczna, w interpretacji Jeremy’ego Robbinsa, przeł. na polski Krzysztof Krzyżanowski; Wyd. Helion, Gliwice, 2015.

Opracowania:

Teresa Eminowicz-Jaśkowska, Baltasar Gracián, hiszpański pisarz i moralista barokowy, Oficyna Wydawnicza ABRYS, Kraków 2003

Teresa Eminowicz-Jaśkowska, Baltasar Gracián a Polska, „Studia Iberystyczne”, nr. 3, (2004), s. 41-60.

Ciekawy z punktu widzenia zagadnień językowych i translatoryki artykuł na temat polskich tłumaczeń Wyroczni podręcznej znalazł się w tomie czwartym serii Między oryginałem a przekładem. Ponieważ ukazał się on w 1998 roku, artykuł nie uwzględniał tłumaczeń z angielskich przekładów opublikowanych w 2010 i naturalnie tego z 2015 roku.
D. Kucała, W jakim stopniu tłumacze dawnych utworów „stosują się do ducha czasu”? Na marginesie przekładu Wyroczni podręcznej Baltasara Graciána, [w:] Między oryginałem a przekładem, t. 4, Kraków, 1998, s. 285-290.

O Stanisławie Łosiu: Jan Tomkowski, Śródziemnomorski dom, „Przegląd Polityczny” nr. 105 (2010).

O Wacławie Sierakowskim: Elżbieta Aleksandrowska, Sierakowski Wacław, PSB, tom XXXVII, Warszawa-Kraków 1996-1997, s. 313-315. [Dostęp online tutaj]

Opis podróży Wacława Sierakowskiego (1741-1806) po Europie w latach 1763-1769, [wyd.] Bogdan Rok, [w:] Z badań nad Rzeczypospolitą w oczach nowożytnych, Pod red. Krystyna Matwijowskiego, Inst. Historii Uniw. Wrocławskiego; Wrocławskie Tow. Miłośn. Historii, Wrocław, 2001, (Prace Historyczne. [T.] 31.), s. 131-148.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz