wtorek, 17 listopada 2015

Zapomniana pomoc

21 maja 1985 r. Bruce Chatwin podróżujący na półwysep Athos pisał do swej przyjaciółki Pam Bell: „Wierzyć się nie chce, że wieczorem tego samego dnia, w którym wysłałem poprzednią kartkę, znalazłem się w granicznej wiosce Athos, Uranupoli wieczerzawszy uprzednio z pewną austriacką damą, która tam mieszka: towarzyszką wiekowej pani Loch (z domu NanKivell).” Dzień później Chatwin wypłynął z Uranupoli do portu Dafni pod górą Athos, jedynego wejścia do republiki mnichów. Jego podróż opisałem tutaj. Dziś zaś napiszę kilka słów o wspomnianej przez pisarza wiekowej pani Loch, która mieszkała w kamiennej czternastowiecznej wieży bizantyńskiej górującej nad portem w Uranupoli przez ponad 50 lat, otoczona uznaniem i szacunkiem lokalnej greckiej społeczności. W życiorysie tej dzielnej kobiety zapisany jest bowiem także rozdział związany z Polską.


Joice NanKivell urodziła się w 1887 roku na farmie w północnej Australii, w rodzinie kwakrów. Po śmierci brata walczącego w szeregach australijskich w I wojnie światowej jej rodzina przeniosła się do Melbourne. Tam Joice poznała pisarza Sydneya Locha, za którego wyszła za mąż w 1919 roku. Sydney Loch trafił do Australii w 1905 roku, pracował jako pomocnik na farmach oraz jako dziennikarz, a w 1914 roku zaciągnął się do armii australijskiej i brał udział w słynnym desancie na Gallipoli wiosną 1915 roku. Swe doświadczenia wojenne opisał w książce To Hell and Back: The banned account of Gallipoli, będącej jednym z tych licznych świadectw koszmaru wojny, które przyczyniły się do wzrostu nastrojów pacyfistycznych w Wielkiej Brytanii w okresie międzywojennym. Po ślubie Lochowie wyjechali do Irlandii, gdzie pracowali jako dziennikarze i opisali dramatyczne wydarzenia z okresu irlandzkiej walki o niepodległość w książce Ireland in Travail. W 1922 roku trafili z kwakierską misją humanitarną do Polski.

Joice Loch NanKivell,
źródło: Susanna de Vries,
Blue Ribbons, Bitter Breads

Sydney Loch, rys. Tadeusz Terlecki,
źródło: „Wiadomości”

„Terenem działania ich misji była okolica nad Stochodem w Kobryniu. Głównym zadaniem misji było zwalczanie tyfusu i jego źródeł. Okolice Stochodu były pustynią zasłaną piszczelami żołnierzy niemieckich i rosyjskich. Ludność, która wróciła do swych siedzib, gnieździła się w lepiankach i norach. Żniwo śmierci, szczególnie między dziećmi było zastraszające. (…) Poza zwalczaniem tyfusu, misja zajęła się pomocą w zagospodarowywaniu tych okolic. Loch stanął na czele stacji rozporządzającej końmi do orki, narzędziami rolniczymi i przydziałem drzewa budulcowego i ziarna siewnego.

Niebawem pp. Loch, jedni z pierwszych zgłaszają się do pomocy przy repatriacji Greków z Azji Mniejszej spod panowania tureckiego. W łączności z tą pracą osiedlają się na półwyspie Athos. Pan Loch oddaje się pomocy reemigrantom w dziedzinie rolnictwa, a pani Loch tworzy szkoły i szkółki dla dzieci, oraz szkołę tkactwa. W 1932 roku nawiedza półwysep trzęsienie ziemi; pobliskie miasto Erissos zostaje całkowicie zniszczone. Pp. Loch bez wypoczynku, przez 30 godzin ratują rannych dopóki marynarka brytyjska nie przybyła z pomocą (…) Nadchodzi wrzesień 1939. Nowa klęska, uchodźcy polscy napływają do Rumunii i na Węgry. Pp. Loch śpieszą do Rumunii i organizują doraźną pomoc dla nich”.

Powyższy opis pochodzi ze wspomnienia Witolda Jeszke opublikowanego w numerze 9 londyńskich „Wiadomości” z 1 marca 1959. Jeszke, działacz niepodległościowy, polityk, poseł i senator, w 1939 roku znalazł się wśród 50 tysięcy polskich uchodźców w Rumunii gdzie osobiście doświadczył pomocy, którą organizowali Lochowie, nazwani przezeń „aniołami opiekuńczymi” polskiego uchodźstwa.

W napisanej w 1944 roku książce In the margins of chaos Francesca Wilson, która pracowała w tym czasie w misji humanitarnej na Węgrzech, wspominała, że Lochowie zawsze potrafili wnieść w społeczność uchodźców, czy to w Polsce, czy w Grecji, poczucie stabilności i bezpieczeństwa. O Joice pisała, że nie wie, czy w Australii mieszkała ona w buszu, „ale posiadała praktyczną wiedzę i dar improwizacji, jakby tak było”. O Sydneyu z kolei, że był typem „angielskiego gentelmana, którego można jeszcze czasami tu i ówdzie spotkać, zawsze miłym, dobrze wychowanym, uczynnym i zachowującym kamienny spokój w każdych okolicznościach”. Pomysły i działania Lochów, wśród których były wykłady o ogrodnictwie, kursy pierwszej pomocy, pisania na maszynie, fryzjerstwa i szycia kapeluszy, określiła jako oryginalne i użyteczne. Lochowie pomagali również w organizowaniu dla Polaków w Rumunii zakwaterowania, pomocy medycznej oraz nauki dla dzieci.

Joice i Sydeny Loch, lata 40.;
źródło fot.: Susanna de Vries, Blue Ribbons, Bitter Breads

Wśród uchodźców znajdowało się wielu przedstawicieli władz państwowych i urzędników oraz działaczy politycznych i społecznych. „Już w pierwszych miesiącach ich pobytu – pisze Jacek Pietrzak, autor książki o uchodźcach polskich na Bliskim Wschodzie w czasie II wojny światowej – pojawiły się obawy o los polskich uchodźców wobec groźby poddania się władz rumuńskich naciskom III Rzeszy”. To poczucie zagrożenia znacznie wzrosło po upadku Francji w czerwcu 1940 roku. Władze polskie podjęły wówczas rokowania z Brytyjczykami w celu zorganizowania ewakuacji z Rumunii Polaków najbardziej narażonych na ewentualne represje niemieckie. Po wielu dniach negocjacji władze brytyjskie zgodziły się przyjąć na Cyprze 500 polskich uchodźców.

Akcja ewakuacyjna trwała od 16 września 1940 roku do końca listopada. Cypr nie okazał się bezpiecznym miejscem, zwłaszcza po inwazji niemieckiej na Kretę w końcu maja 1941, dlatego Polacy zostali stamtąd ponownie ewakuowani, tym razem do Palestyny, dokąd w międzyczasie dotarły z Rumunii i z Węgier kolejne grupy uchodźców, a w 1942 roku także tysiące uchodźców ze Związku Radzieckiego, ewakuujących się wraz z Armią Andersa. Joice i Sydney Loch towarzyszyli Polakom w tym exodusie, organizowali pomoc zarówno na Cyprze, jak i w Palestynie, zajmowali się młodzieżą i pomagali przy organizacji szkół, koordynowali także rozdział brytyjskiej pomocy finansowej.

„W 1944 r. pp. Loch wracają do Grecji, gdzie wybuchła wojna domowa – pisze dalej w swym wspomnieniu Wacław Jeszke. – Niosą pomoc za liniami walczących. Po zakończeniu walk domowych wracają do swego ulubionego ustronia w Prosphori [czyli Uranupoli], poświęcają się pracy literackiej i pomocy okolicznej ludności. Organizują w swej bizantyńskiej wieży muzeum etnograficzne okolic Athos”.

Joice Loch przyczyniła się szczególnie do odrodzenia i kultywowania tradycji miejscowego tkactwa. Już w latach trzydziestych, pomagając ofiarom trzęsienia ziemi, które nawiedziło półwysep Chalkidiki w 1932 roku, organizowała warsztaty tkackie, w których kobiety wyrabiały na sprzedaż dywany i makaty, korzystając z tradycyjnego lokalnego wzornictwa. Joice i Sydney zorganizowali też w prowadzonej przez kwakrów American Farm School w Salonikach kursy pielęgniarstwa i opieki nad dziećmi.


Sydney Loch, podobnie jak inni angielscy pisarze przed nim (Robert Byron, Patrick Leigh Fermor) i po nim (Bruce Chatwin) był oczarowany specyfiką zamkniętej republiki mnichów na Athos i pasjonował się jej historią. Dzięki znajomości greckiego i zaufaniu jakim się cieszył wśród mnichów odbył wiele podróży po półwyspie, rozmawiał z jego mieszkańcami, fotografował budynki klasztorne i krajobrazy. Pracę nad książką o Athos przerwała jego śmierć w 1955 roku. Joice zredagowała książkę korzystając z pozostawionych maszynopisów oraz notatek męża i doprowadziła do jej wydania w 1957 roku. Przeżyła Sydneya o 27 lat, zmarła w 1982 roku. Oboje są pochowani na cmentarzu w Uranupoli.

* * *
Bibliografia:

Witold Jeszke, Pelikany z góry Athos, „Wiadomości”, nr 9, 1 marca 1959. [dostęp w Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej].

Susanna de Vries, Blue Ribbons, Bitter Bread. The Life of Joice Nankivell Loch, updated edition, Pirgos Press, Brisbane, 2009.

Jacek Pietrzak, Polscy uchodźcy na Bliskim Wschodzie w latach drugiej wojny światowej. Ośrodki, instytucje, organizacje, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź, 2012.

Francesca M. Wilson, In the margins of chaos: recollections of relief work and between 3 wars, New York, Macmillan, 1945.

Sydney Loch, Athos, the Holy Mountain, Lutterworth Press, London, 1957.

Cytowany na początku list Bruce’a Chatwina pochodzi z książki: Bruce Chatwin, Pod słońcem. Listy, wybór i red. Elizabeth Chatwin i Nicholas Shakespeare, Świat Książki, Warszawa, 2012.

Garść informacji o małżeństwie Loch oraz sporo zdjęć z Athos i wiadomości o półwyspie zawiera blog athosweblog.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz