środa, 12 lutego 2020

Schwob po polsku – uzupełnienie bibliograficzne

Gdy w 2016 nakładem PIWu ukazał się tom pod redakcją Jana Gondowicza zawierający cztery zbiory opowiadań Marcela Schwoba, zrobiłem kwerendę bibliograficzną i znalazłem polskie tłumaczenia trzech innych opowiadań Schwoba, które do piwowskiego wydania nie weszły. Kwerenda okazała się jednak dalece niekompletna. Pan Ryszard Engelking, znawca i tłumacz literatury francuskiej zwrócił niedawno moją uwagę na dwa inne przekłady opowiadań Schwoba, a także na fragment książki Jana Lorentowicza Nowa Francya Literacka. Portrety i wrażenia (Warszawa, 1911). Okazało się, że fragment ten haniebnie przeoczyłem, choć książkę znam i skądinąd cytowałem w notatce o Schwobie. Zawiera on bibliografię dzieł francuskiego pisarza, z której wynika, że polskich tłumaczeń było znacznie więcej. Spieszę zatem z uzupełnieniem.


Chronologicznie rzecz biorąc trzeba zacząć od Króla w złotej masce zamieszczonego w numerach 48 oraz 49 z 1901 roku czasopisma „Wędrowiec”. To tytułowe opowiadanie ze zbioru Le Roi au masque d’or (Paris, 1893). Tłumaczenie jest podpisane inicjałami „Wł. Zr”, które nie są niestety rozwinięte w rocznym spisie treści „Wędrowca”. Kto się pod nimi krył? W tomie trzecim Słownika pseudonimów pisarzy polskich XVI-1970 (oprac. zespół pod red. Edmunda Jankowskiego, Ossolineum, Wrocław-Warszawa-Kraków, 1996) inicjały te nie są odnotowane, ale występuje kilka podobnych, wśród nich najbardziej zbliżone: „Wł. Z”. Ponieważ mamy na pewno do czynienia z kobietą, bo Król w złotej masce drukowany w „Wędrowcu” jest podpisany następująco: „z francuskiego tłumaczyła Wł. Zr”, odpadają więc panowie Zawadzcy, Zagórscy etc. i pozostają tylko inicjały „Wł. Zar.”, pod którymi kryła się Władysława Zarembina, zidentyfikowana w Słowniku na podstawie felietonów z magazynu „Bluszcz”. (Słownik uwzględnia autorów, ale nie tłumaczy, oczywiście, chyba że autorzy zajmowali się również tłumaczeniami).

J. Lorentowicz, Nowa Francya Literacka. Portrety i wrażenia,
Warszawa, 1911, s. 559 (źródło: Polona)

Jest to najprawdopodobniej ta sama osoba, która tłumaczyła kolejne nieodnotowane przeze mnie w 2016 roku opowiadanie, mianowicie Pożar ziemi, (L'incendie terrestre) (niezłe, apokaliptyczne, aktualne), również ze zbioru, Le roi au masque d'or, drukowane w „Prawdzie” (nr 50, 1901), tam podpisane inicjałami „Wł. Z”. Rzeczywiście, w tamtych latach działała tłumaczka o tym nazwisku. W bibliotekach cyfrowych znalazłem dwie książki w jej przekładzie (tym razem w druku na stronie tytułowej widnieje pełne brzmienie nazwiska: „tłomaczyła Władysława Zarembina”), mianowicie Karola Wagnera, Prostota w życiu (Warszawa, 1905), oraz J. Bourdeau, Kierownicy myśli współczesnej (Warszawa, 1909.

Kilka opowiadań Schwoba było drukowanych w pierwszej dekadzie XX wieku w wychodzącym w Warszawie dzienniku „Nowa Gazeta” oraz w jego dodatku „Literatura i sztuka”, którego redaktorem był przez jakiś czas Jan Lorentowicz. Najpierw w kolejnych numerach pojawiły się cztery żywoty z Vies imaginaires (numery 11/1907, 1/1908, 6/1908, 16/1908), przy czym nie są to przekłady Leona Schillera, które później wydał Ludwik Fiszer oraz PIW. Następnie dodatek „Literatura i sztuka” wydrukował przekład opowiadania Les Milésiennes (tu w bibliograficznej notatce Lorentowicza jest pomyłka, chodzi istotnie o numer 25, lecz nie z 1908, a z 1909 roku), które pochodzi również ze zbioru Le Roi au masque d’or. Polski tytuł to Tajemnice Milezyjek, a więc jest to inne tłumaczenie, niż przekład Wacława Rogowicza zatytułowany Dziewice Miletu zamieszczony w antologii Siedem opowieści miłosnych (Warszawa, J. Sowicz, 1918).

Wreszcie w 1910 roku, już nie w dodatku, a w wydaniu głównym „Nowej Gazety” wydrukowany został w pięciu kolejnych odcinkach (numery 91, 93, 95, 97, 99) przekład Króla w złotej masce, przy czym, znowu, inny, niż wspomniane wyżej tłumaczenie Władysławy Zarembiny z „Wędrowca”. Kto jest autorem wymienionych przekładów? Niestety tej zagadki nie rozwikłałem. Być może sam Lorentowicz, redaktor dodatku „Literatura i sztuka”, na którego łamach ukazywały się również jego liczne recenzje literackie oraz szkice, które weszły później do zbioru Nowa Francya Literacka. Chociaż osobiście wątpię. Raz, że nie są to przekłady najlepsze, a dwa, przypuszczam, że Lorentowicz raczej nie omieszkałby się pod swymi podpisać.

Wcześniej jeszcze, w 1904 roku, ukazała się nakładem Biblioteki Dzieł Wyborowych (nr 344) antologia zatytułowana Wybór nowel francuskich. Redaktorką i autorką przekładów oraz przedmowy była Maria Rakowska (1864-1940), znana także pod nazwiskiem po mężu: Rakowska-Ratuld. Pisarka, tłumaczka i krytyczka literacka, urodziła się w Warszawie, ale większość życia spędziła w Paryżu, gdzie studiowała nauki przyrodnicze. W 1894 roku towarzyszyła mężowi, okuliście Władysławowi Ratuldowi w podróży do Teheranu. Owocem dwuletniego pobytu w Persji była książka Podróż Polki do Persyi (Warszawa, 1904). Rakowska jest także autorką jednego z kilku istniejących polskich przekładów historii doktora Jeckylla i mister Hyde’a. Po więcej informacji odsyłam do jej biogramu w Polskim Słowniku Biograficznym. Z twórczości Marcela Schwoba tłumaczka wybrała do swej antologii opowiadanie Cecco Angiolieri. Poeta zawistny ze zbioru Żywoty urojone (Vies imaginaires) oraz ze zbioru Coeur double utwór Piękna Fanchon („Palacze”).

Gdy więc Adam Ważyk mówił Janowi Gondowiczowi o prozie Schwoba: „jak pan dobrze poszuka, to prawie wszystko, co pisał jest po polsku”, miał zupełną rację. Dodać trzeba, że w tamtych przedinternetowych czasach, bez bibliotek cyfrowych, dotarcie do tych rozrzuconych po rozmaitych periodykach i antologiach opowiadań musiało być tytaniczną pracą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz