poniedziałek, 6 listopada 2017

Jeszcze o „Bibliotece Pstrykońskiej” – uwagi antykwariusza

W maju napisał do mnie antykwariusz, pan Jacek Głowacki odnosząc się do moich tekstów o „Bibliotece Pstrykońskiej”, a zwłaszcza uzupełnień związanych z ilustracjami poszczególnych egzemplarzy. Wywiązała się między nami korespondencja, z której wyjątki zamieszczam poniżej. List Stempowskiego do Terleckiego, na który się w niej powołujemy znalazł się w tomie korespondencji wydanej w 2015 nakładem Więzi, z posłowiem Niny Terleckiej (Jerzy Stempowski, Tymon Terlecki, Listy 1941–1966, Warszawa, 2015). Wygląda na to, że „Biblioteka Pstrykońska” staje się powoli najdokładniej zbadaną serią w historii polskiego bibliofilstwa.


Jacek Głowacki: „Pozwolę sobie podzielić z Panem paroma uwagami dotyczącymi Pielgrzyma. Nakład ok. 100 egz. dla pozycji bibliofilskich na naszym rynku jest nakładem dość dużym. Stempowski w korespondencji z Terleckim wspomina o nakładzie 35 egz. (może zawodzi go pamięć). Pielgrzym sporadycznie pojawiał w sprzedaży (w przeciągu ostatnich 30 lat) lecz przeważnie sprzedający (antykwariaty) nie mieli pojęcia co oferują. W przypadku tej edycji sprawa jest wyjątkowa (co wspaniale Pan po kwerendzie zidentyfikował) ponieważ chyba każdy z egzemplarzy ilustrowanych jest jednostkowy i posiada indywidualne rysunki. Poza ilustrowanymi są egzemplarze nieilustrowane i te posiadają wyższą numerację, widać autorowi zabrakło inwencji bądź cierpliwości. Istnieje również trzecia ewentualność, że Stempowski w liście z 18 II 1954 r. nie myli się i ilustrowanych zostało 35 egzemplarzy i z tych egzemplarzy 29 było przekazane dla Towarzystwa Bibliofilów w Warszawie, które finansowało druk.”

Nakład niewyczerpany: „Liczba 95 egzemplarzy widnieje na odwrocie strony tytułowej Pielgrzyma (na Hamlecie jest to odpowiednio 120 egzemplarzy, a na Widzeniach 91). Skąd JS wziął te 35 egzemplarzy, o których pisze w liście do Terleckiego z 18/02/1954 – nie mam pojęcia. Być może jest tak, jak Pan pisze – tyle zostało opatrzonych wizerunkiem konika i rysunkami Józewskiego. Ale trzeba też brać pod uwagę, że w liście tym JS ma na myśli przede wszystkich Hamleta, a nie Pielgrzyma (o nim wzmiankuje tylko przy okazji), gdyż to jego dotyczy korespondencja z Terleckim. Terlecki opublikował jakiś czas wcześniej w „Kulturze” esej o polskich przekładach Hamleta (nota bene znakomity, zabawny tekst) i Stempowski pod jego wpływem przypomniał sobie o broszurce Józewskiego z „Biblioteki Pstrykońskiej”. W liście tym zaznacza dwukrotnie „o ile mnie pamięć nie myli” i dwukrotnie go jednak myli. Pisze: „Co się tyczy Józewskiego, nie dziwię się wcale, że Pan o jego książeczce nie wiedział, bo o ile mnie pamięć nie myli, nigdy się naprawdę nie ukazała.” Tymczasem Hamlet się ukazał. I dalej pisze: „Drugim drukiem miał być Hamlet z dwunastoma ilustracjami H. J. ale bez tekstu, o ile mnie pamięć nie myli”. Tymczasem Hamlet zawierał kilkustronicowy tekst Józewskiego, o czynie i kontemplacji. Biorąc pod uwagę te zaćmienia pamięci Stempowskiego, do liczby 35 egzemplarzy nie przywiązywałbym szczególnej wagi. Bardzo słusznie Pan natomiast zauważa, że Pielgrzym pojawiał się w antykwariatach i moja uwaga, że „opatrzonych wizerunkiem kolorowego konika broszur nie ma od lat w obiegu antykwarycznym” jest nieścisła. Zwrócono mi już na to uwagę i odtąd unikam takich generalizacji. Na moje usprawiedliwienie dodam, że zdanie to, pokazujące stopień zapomnienia o wspólnym projekcie wydawniczym, miało być jednocześnie pewnym nawiązaniem do częstych w powojennych esejach i listach Stempowskiego uwag na temat braku jakichś książek w obiegu.”

Jacek Głowacki: „Tak rzeczywiście sprawdziłem mój egzemplarz Hamleta ma numer 104 i sygnaturę autora. Mogło być tak, że nakład został rozprowadzony (rozdany) później np. w latach 30. i J.S. mógł o tym nie wiedzieć. Mogło być tak że Hamlet nie trafił do obiegu księgarskiego stąd opinia „nigdy się naprawdę nie ukazała”. Podejrzewam, że J.S. pisząc o Hamlecie z ilustracjami Józewskiego „bez tekstu” miał raczej na myśli tekst Szekspira. O szczegółach oczywiście może nie pamiętać, ponieważ tymi wydawnictwami chyba bardziej zajmował się Józewski.”

Nakład niewyczerpany: „Co do listu Stempowskiego, to rzeczywiście ma Pan rację. To co uznałem za pomyłkę JS, mogło tak wyglądać jak Pan pisze – chodziło o tekst Szekspira, bo esej Terleckiego jest poświęcony polskim tłumaczeniom Hamleta.”

Henryk Józewski, projekt scenografii do Hamleta,
„Biblioteka Pstrykońska”, 1925

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz