wtorek, 5 grudnia 2023

Mea

Kraina o nazwie Mea pojawia się w opowiadaniu Antoniego Langego, zatytułowanym Władca czasu, zamieszczonym w tomie Czwarty wymiar (Warszawa, 1912). Mea nie jest miejscem, które da się odwiedzić, można ją jedynie oglądać pod mikroskopem i śledzić jej dzieje, choć zapewne stosowniejszy byłby tu tryb dokonany. Obserwacja Mei to bowiem efekt eksperymentu przeprowadzonego z użyciem substancji halucynogennej o nazwie anehaspati i nie wiadomo, czy to psychodeliczne doświadczenie dałoby się w ogóle powtórzyć. Być może więc jej egzystencja była jednorazowym epizodem, co wykluczałoby ewentualne włączenie hasła „Mea” do takich leksykonów fikcyjnych krain literackich jak Słownik miejsc wyobrażonych Gianni Guadalupiego i Alberto Manguela, czy Fantastyczny Atlas Polski Pawła Dunina-Wąsowicza.

piątek, 1 grudnia 2023

Biblioteka Sebalda

Często wymieniamy z C. uwagi o czytanych aktualnie książkach. Kilka dni temu C. przysłał mi esemes: „Sebald jeden z esejów rozpoczyna i kończy cytatami z Lema. K. Kończal gdzieś pisała, że Sebald miał w bibliotece jego książki i robił w nich podkreślenia i notatki. Ciekawe czy dotarł do zakończenia Fiaska, bo pewnie by mu się podobało i wpisywało w jego wizje. Np. taki cytat: „gdzie jest myśl, tam jest i okrucieństwo. Chodzą w parze. To trzeba przyjąć, skoro nie można tego zmienić.” Albo kilka akapitów dalej – opis bombardowania planety.” C. odkąd pamiętam jest wielkim fanem Lema i jego oddanym czytelnikiem. Co do Sebalda, to rzeczywiście w jego bibliotece książki Lema były reprezentowane licznie i noszą świadectwa intensywnej lektury.

czwartek, 30 listopada 2023

Stinking Burns

W tomie Zagrajmy w butelkę Iana Rankina, autora mojej ulubionej współczesnej serii kryminałów jedną ze spraw, którymi zająć się musi inspektor Rebus jest kradzież książek z kolekcji profesora Jamesa Aloysiusa Costello, wykładowcy teologii na Uniwersytecie Edynburskim. Pewnego dnia z jego gabinetu ktoś wynosi między innymi wczesne wydanie traktatu o predestynacji Knoxa, kilka pierwszych wydań Waltera Scotta, Wisdom of Angels Swedenborga, wczesne wydanie Tristrama Shandy’ego z podpisem autora oraz tomy Montaigne’a i Woltera. Rebusowi nic te tytuły nie mówią, nie zdaje sobie też sprawy z ich wartości, dopóki mu jej nie uświadamia wycena dokonana na zlecenie policji przez pewien dom aukcyjny na George Street. Rebus nie jest typem intelektualisty, aczkolwiek zdarza mu się kupować i czytać książki, czym wyróżnia się na tle kolegów po fachu i swych nielicznych znajomych. W tomie Kaskady na przykład kupuje Upadek Camusa, bo angielska wersja tytułu odgrywa pewną rolę w jednej z łamigłówek, które wysyła tajemniczy Quizmaster.

środa, 12 kwietnia 2023

Muł książkowy

Choć zadeklarowałem tu kiedyś, że nie jestem bibliofilem, dziś opowiem o pewnym moim zwyczaju, który może tej deklaracji przeczyć. Otóż zdarza mi się, choć obecnie rzadziej niż kiedyś, kupować książki nie ze względu na ich treść i nie w celu ich przeczytania, lecz z innych powodów. Jak zaś wynika z rozmaitych rozważań teoretycznych, choćby zawartych w dziele Philobiblon polski Cecylii i Janusza Duninów (Ossolineum, 1983), uprawianie takiego procederu jest właśnie jedną z cech charakterystycznych bibliofilstwa. I tak, interesującym moim zakupem wpisującym się w omawiane zjawisko było nabycie, po korzystnej, muszę zaznaczyć, cenie dziewięciu złotych, książki Esszék Kasszandrának.

piątek, 3 marca 2023

Jeż z Kos

Było to kilka lat temu. Stałem wśród ruin świątyni Asklepiosa na wyspie Kos i przypominałem sobie słowa Zbigniewa Herberta z Labiryntu nad morzem o architekturze i greckim krajobrazie. „Nikt chyba lepiej od Greków nie potrafił uczynić architektury częścią pejzażu, jego dopełnieniem i ukoronowaniem. Jeśli świątynię porównać można do grupy drzew, teatr przypomina skalistą świątynię”. Bezchmurne niebo, śródziemnomorski upał. Cykady grały opętańczo, pachniały wysuszone zielska, szyszki skrzypiały pod nogami. Na północy rozciągał się wspaniały widok, z prawej strony przesłonięte lekką mgłą zarysy wybrzeża tureckiego, po lewej skaliste kształty wysp Pserimos i Kalymnos, siedziby poławiaczy gąbek. Chodziłem wśród resztek marmurowych kolumn, kawałków muru i próbowałem sobie wyobrazić to miejsce przed wiekami, z dość mizernym, przyznaję, skutkiem. Czułem się trochę tak, jakbym wciskał w siebie to zdanie Herberta, wymuszał na sobie zachwyt i zrozumienie, które nie przychodziły.

czwartek, 9 lutego 2023

Pierwsza miłość, pierwsza opera, pierwszy trup, czyli początki kariery Hectora Berlioza

Berlioz zakochał się po raz pierwszy w wieku lat dwunastu. Doniosły ten epizod opisuje w swych wspaniałych pamiętnikach, które właśnie niedawno ukazały się w nowym tłumaczeniu polskim. Na granicy z Sabaudią, dwie mile od Grenoble znajduje się wieś o nazwie Meylan. W niewielkim kamiennym domu otoczonym ogrodami, winnicami i skalistymi wzgórzami mieszkał tam dziadek Berlioza po kądzieli, noszący nazwisko Marmion, podobnie jak słynny wojownik z powieści Waltera Scotta. Wieś Meylan rozciąga się na zboczach doliny rzeki Izery, u stóp gór Delfinatu, które dochodzą tam do granicy Dolnych Alp, tworząc malowniczy krajobraz, jedną z najbardziej romantycznych, jak podkreśla Berlioz, okolic, jakie zdarzyło mu się w życiu podziwiać.

poniedziałek, 6 lutego 2023

Siostry Lahama i panna Winczewska

11 lipca 1929 roku Maria Dąbrowska pisała do Stanisława Stempowskiego: „Wiadomość o procesie Halam bardzo mnie rozgniewała. Wprawdzie przypuszczam, że powieść owej Rzepeckiej jest idiotyzmem, ale stworzył się precedens, bardzo szkodliwy, a Lorentowicz wstrętnie i głupio się zachował jako rzeczoznawca. Jeżeli mnie kiedyś w życiu spotka taki proces, to Śmiarowski będzie mnie bronił.” Co tak zdenerwowało Dąbrowską? Zajrzyjmy do ówczesnej prasy. „Halama czy Lahama? – oznajmia nagłówek „Kuriera Polskiego” z 21 czerwca 1929 roku – Sensacyjny proces ulubienic publiczności z panią Rzepecką. Sala sądu okręgowego przypominała wczoraj „Morskie Oko”, kto nie wiedział o co chodzi mógł myśleć, że to jakieś „Qui pro quo”. W roli oskarżycielek występują ulubienice stolicy trzy siostry Halamy! Kogo oskarżają? Autorkę książki A co zwiążecie na ziemi, p. Jadwigę Rzepecką”.

sobota, 4 lutego 2023

Letnia noc

Na obrazie Nielsa Bjerre’a (1864-1942) przedstawiającym kruchtę wiejskiego kościoła parafii Engbjerg w Danii (1891) najbardziej zachwyciła mnie podłoga. Jej plastyczność, niemal namacalność. Artysta wspaniale uchwycił chropowatość materiału, cegieł i kamiennych płyt, ich barwę, nierówności, ułożenie, spojenia. Zastanowiła mnie też pewna osobliwość perspektywy, czego może nie oddaje nieduża fotografia obrazu, którą zrobiłem – wnętrze jest jakby lekko wykrzywione, przedstawione pod odrobinę dziwnym kątem, nieco rozchwiane. Może to efekt tej drabiny prowadzącej na stryszek? W każdym razie uroiłem sobie, że to, rzekome być może, rozchwianie ilustruje naszą niepewność w obliczu spraw ostatecznych i chybotliwość naszego losu. A może to po prostu mnie kręciło się nieco w głowie, z przejęcia, jak często. Ciekawe jaką sytuację obraz przedstawia. Gdyby to był kościół katolicki, to bym pomyślał, że ludzie zgromadzeni w tej kruchcie czekają na spowiedź.

czwartek, 15 grudnia 2022

O antykwariuszach

Dziś chciałbym powiedzieć kilka słów o terminie „antykwariusz”. Gdy ponad dekadę temu miałem w ręku po raz pierwszy wspaniałe Opowieści starego antykwariusza M.R. Jamesa (Wydawnictwo Literackie, Kraków, 1976; oryginalny tytuł: Short Ghost Stories of an Antiquary) byłem przekonany, że czytam historie w zamyśle autora opowiadane przez antykwariusza, czyli właściciela antykwariatu, a więc osobę trudniącą się handlem starymi książkami. Nic bardziej mylnego. Angielski termin antiquary oznacza bowiem i oznaczał w czasach M.R. Jamesa, zgodnie z łacińskim źródłosłowem (antiquarius – odnoszący się do starożytności) osobę kolekcjonującą antyki, czy szerzej mówiąc „starożytności”, jak to dawniej nazywano, interesującą się nimi i badającą je, lecz niekoniecznie nimi handlującą.